Zosia w Nowej Zelandii - sierpień 2018

filmik z Zosi wyjazdu do NZ w sierpniu 2018 r. Jest tam sporo też jej koleżanki Zuzi, ale Zuzia jest blondynką, a Zosia ciemnowłosa. Na nartach jest tylko Zosia. Pod koniec jest krótki fragment ze skoku na bungee, ale nagrywany z tej kamerki, z którą skakała trzymając ją w ręku.

A tu skok - najwyższe bungee w całej NZ - 134 m.

Jeszcze link do filmiku Zosi z Nowej Zelandii z sierpnia 2019 - zjazdy i skok ze spadochronem:

Dalmacki horyzont, wycieczka objazdowa z Itaką, od 9 do 16 sierpnia 2018 r.

Opis wycieczki przez biuro.

 Wycieczka ciekawa ale nie dopracowana logistycznie przez biuro Itaka. Zmiana hoteli powodowała dodatkowe godziny jazdy. Np. zmiana hotelu po przeciwnej stronie Splitu niż Dubrownik spowodowała dodatkowe 3 godziny jazdy autobusem, które można było poświecić na Dubrownik.
Do tego całkowicie niezorientowany pilot wycieczki Milosz. Był miły i uczynny, ale kompletnie nic nie wiedział jak się powinien zachowywać. Np. żeby rano w autokarze wszystkich przywitać, powiedzieć jaki jest plan dnia, gdzie i po co się zatrzymamy, zadbać o toalety po drodze (autokar bez toalety). Wszystko robił, ale dopiero po głosach uczestników, nic również nie opowiadał o tych krajach i miastach które mijaliśmy i zwiedzaliśmy. Gdyby nie lokalni przewodnicy, to nic byśmy nie usłyszeli. W parkach narodowych nie wiadomo było jak się przygotować, jakie wziąć obuwie, co warto zwiedzić. Mapki, które dostaliśmy były mało dokładne. Ktoś kto tam już chodził (Miłosz nigdy nie był w żadnym parku narodowym - teraz też siedział przy wejściu, a ma jeszcze w tym sezonie jakąś grupę - nie skorzystał) mógłby powiedzieć jak iść, żeby jak najwięcej zobaczyć i zmieścić się w czasie. Pierwszy raz byłam na wycieczce na której pilot był jak nieobecny. Nawet w ostatnim przejeździe nie powiedział grupie do widzenia i nie pożegnaliśmy grupowo kierowcy - który był świetny. Właściwie to on nam mówił ile czasu będziemy jechać. Pilot Milosz, był b. słabym punktem wycieczki, mógł chociaż każdego dnia przeczytać z opisu Itaki plan wycieczki. Powiedzieć kilka słów na powitanie itp.
To żale ogólne, ale daliśmy radę. Mamy GPS'a i Internet, więc mogliśmy sami się obsłużyć informacyjnie. Najlichszy hotel Polonia miał najlepsze wi-fi i najszybciej przesyłałam pliki. Pod koniec wycieczki już nie liczyłam na wi-fi hotelowe, tylko przesyłałam przez sieć.
W Sarajewie, bardzo obecna pamięć po wojnie (1993-1995) i oblężeniu Sarajewa. Do tej pory to bardzo biedny kraj, z którego uciekają jego młodzi mieszkańcy, ale za to "na siłę" wpychają się Arabowie. Właściwie stare miasto Sarajewa przypomina targ w dowolnym tureckim mieście np. Izmirze. Poza nim szaro, buro i biednie.