Zosia w Nowej Zelandii - sierpień 2018

filmik z Zosi wyjazdu do NZ w sierpniu 2018 r. Jest tam sporo też jej koleżanki Zuzi, ale Zuzia jest blondynką, a Zosia ciemnowłosa. Na nartach jest tylko Zosia. Pod koniec jest krótki fragment ze skoku na bungee, ale nagrywany z tej kamerki, z którą skakała trzymając ją w ręku.

A tu skok - najwyższe bungee w całej NZ - 134 m.

Jeszcze link do filmiku Zosi z Nowej Zelandii z sierpnia 2019 - zjazdy i skok ze spadochronem:

Dominikana- pobyt stacjonarny, z biurem Rainbow, od 5 do 12 grudnia 2024r.

Zdjęcia i filmiki z wycieczki.

Właściwie nasza pierwsza stacjonarna wycieczka z biurem. Kupiliśmy ją w ofercie last minute. Polecieliśmy Dreamlinerem do Puerto Plata na północy wyspy Hispaniola, do miasta na wybrzeżu zw. Wybrzeżem Bursztynowym. Z lotniska jechaliśmy ok. godziny do naszego hotelu Playa Bachata Resort. Pobyt był all inclusive, i w trakcie pobytu spróbowaliśmy wszystkich najbardziej znanych drinków na Dominikanie. Mają taki swój napój wyjątkowy o nazwie mamajuana. Jest to alkohol, pije się w małych kieliszkach i podobno jest lekarstwem na wszystko: na potencję, na przeziębienia, na apetyt itp. Zalewa się zestaw ziół miodem (1), winem (1) i rumem (2) i po przeniknięciu z tych ziół (nie zdradzają jakie one są) do napoju dopiero się to pije. Podobno można te zioła zalewać kilka razy, odstawić na dwa tygodnie i znowu się napić. To mi smakowało względnie, bo ma moc chyba z 30%. Natomiast już z typowych drinków najbardziej smakowało mi mohito (piję je też w Warszawie), potem pina colada i margarita.

Pogodę mieliśmy super. W dzień ok. 30 stopni, ale powiewający wiatr, w nocy ok 22 stopni i czasami padający deszcz. Plaża piękna porośnięta palmami. Mnóstwo łóżek do opalania i na plaży i przy basenach. Nigdy nie mieliśmy trudności, żeby mieć wolne łóżka do opalania. Myśmy się strzegli przed słońcem i to się nam udało, ale były osoby, smażące się w słońcu, nie wyobrażam sobie jak mają na to siłę i zdrowie. No ale ile można leżeć na plaży, pospacerować w lewo i prawo zatoki, w której byliśmy. Kąpaliśmy się w oceanie, chyba pierwszy raz wchodziłam do wody i zanurzałam się od połowy w górę bez żadnego oporu. 

Wykupiliśmy dwie całodzienne wycieczki, żeby jednak coś pozwiedzać. 

W sobotę byliśmy w Puerto Plata na wycieczce pn: smaki Dominikany, bo faktycznie było dużo próbowania. Był wjazd na górę Izabeli - wjechaliśmy takimi kolorowymi ciężarówkami, dopiero na górze przewodniczka pokazała nam kolejkę linową, jedną w jedną stronę zabierającą 15 osób. Więc aby tam całą wycieczką dojechać trzeba by spędzić kilka godzin w kolejce do kolejki. Na górze też zwiedzaliśmy ogród botaniczny z różnymi endemicznymi roślinami rosnącymi na Dominikanie. Potem zwiedzaliśmy sklepo, fabrykę z larimarem. Larimar to kamień półszlachetny, który występuje wyłącznie na Dominikanie. Byliśmy też w fabryce czekolady Del Oro. Tam zakupiliśmy Dominikańskie kakao i kilka czekolad, bo są wyjątkowe - robi się je z olejem kakaowym a nie palmowym jak w Europie. No i podobno Dominikana ma najlepsze kakao na świecie. Co zwiedzaliśmy widać na zdjęciach.

W niedzielę pojechaliśmy do katedry św. Filipa apostoła w Puerto Plata na mszę św. Akurat tę mszę odprawił jakiś biskup. Zawsze mnie fascynuje, że na całym świecie zawsze msze są takie same (katolickie) i mając czytania w komórce nawet odróżnialiśmy miejsce czytania, bo słowa dało się skojarzyć.

Druga wycieczka była "od strony morza". Popłynęliśmy katamaranem na Rajską wyspę, czyli łachę z piasku, gdzie było snurkowanie. Potem pływanie w tzw naturalnych basenach, czyli miejscach, gdzie są takie w oceanie jakby płytkie zagłębienia, jakby małe baseniki. Ja z katamaranu zjechałam na zjeżdżalni. Byłam jedną kobietą która się na to odważyła (chociaż najstarszą). Potem oglądaliśmy las namorzynowy. W drodze powrotnej zepsół się nasz autokar, ale w miarę szybko załatwili inne pojazdy (bo było jeszcze z 40 km do celu).

Powrót do domu z czwartku na piątek był luksusowy, bo w bisnes class - chociaż nie udało mi się zasnąć, ale przeleżałam cały lot (ok. 10 h)

Wizyta u Ludka w Londynie od 12 do 15 marca 2024 r.

Byliśmy w odwiedzinach u naszego wnusia Ludeczka w Londynie, ponieważ już niebawem będzie kończył  swoje studia licencjackie na Uniwersytecie Londyńskim.

Mieszkaliśmy w hotelu Portobello, w tej dzielnicy, w której Ludek też miał mieszkanie tj, w Notting Hill.

Zwiedzaliśmy Londyn, głównie Muzeum Brytyjskie, Katedrę Westminsterską Opactwo Westminster. Ludek oprowadził też nas po swojej uczelni. Bardzo miły i ciekawy pobyt, chociaż krótki,

Baśniowa Tajlandia - wycieczka objazdowa z biurem Rainbow od 6 do 21 marca 2023 r.

 


Baśniowa Tajlandia, tak nazywała się wycieczka na której byliśmy z biurem Rainbow, oto opis wycieczki. Naszą pilotką była Paulina Pupin i lokalny przewodnik Toni, oboje b. mili i świetnie przygotowani.
Był to prezent od dzieci z okazji 50 rocznicy naszego ślubu, my traktowaliśmy ją jako podróż poślubną po latach. Było naprawdę baśniowo. Organizacja wycieczki była perfekcyjna, wszystko działało jak w zegarku. Grupa nasza była 40 osobowa, ale wszyscy byli świetnie zorganizowani i wszystkie odjazdy i zbiórki były co do minuty przestrzegane. Jedyne opóźnienie zdarzyło się przy wylocie, gdyż nasz Drimliner wyleciał z ponad 5 godzinnym opóźnieniem, z powodu awarii, którą naprawiali w Bangkoku. Wszyscy już siedzieliśmy na miejscach, nawet samolot zaczął kołowanie na lotnisku, po czym wrócił i wszyscy czekaliśmy na naprawę. Dobrze że mieliśmy miejsca w biznes class, bo ponad 17 godzin siedzenia bym nie wytrzymała (a tak leżąc sobie obejrzałam 2 filmy i jakoś zleciało).


Albania, wycieczka z CT Poland, 15 - 25 września 2022

 

Program wycieczki

Zdjęcia do albumu

Nasza kolejna, "duża" wycieczka po pandemii. Zwiedzanie Albanii z biurem CT Poland, znanym z wysokich standardów (i odpowiednio wysokich cen). Tu byliśmy grupą testową i pewno biuro nie przetestowało niczego, tylko opierało się na lokalnych ocenach. Na szczęście trafiliśmy na wspaniałą przewodniczkę - Monikę Galicką, która była z nami także w Japonii. Albania jest piękna i warta poznania. Płacą jednak cenę za lata terroru: wszystkie zabytki sakralne nie istnieją, bo zburzyli wszystko, zostało kilka starożytnych ruin, W miastach "pozłacany" blichtr, chociaż jak na południe jest dość czysto; jeżdżą bez zasad, bo dopiero ludzie mają samochody od jakiś 30 lat. Nie było u nich rozliczenia po terrorze, bo wszyscy byli i ofiarami i oprawcami - teraz żyją razem, dla turystów mają mało dostosowane wyjątkowe miejsca, szczególnie przyrodnicze - brak oznaczeń, zabezpieczeń, oprócz Niebieskiego Oka, to przygotowane perfekcyjnie. Mają b. dobre jedzenie; ludzie mili, ale starają się w wielu miejscach oszukiwać - trzeba uważać - na pewno co innego obiecują, ustalają, a potem co innego jest w rzeczywistości. My byliśmy dobrze zaopiekowani i  miło spędziliśmy czas w fajnej, niedużej  grupie turystów.


Santorini, nasze piękne, greckie wakacje - czerwiec 2022

 

 
Wyjechaliśmy 13 czerwca liniami Wizzar, dolecieliśmy do Santorini parę minut po 20, wróciliśmy 17 czerwca 2022, to miał być wylot tym przylatującym samolotem, ale opóźnienie było duże, więc wylecieliśmy dopiero po 22. 
Ten wyjazd był prezentem jubileuszowym, spędziliśmy piękne dni, w słonecznej, pięknej pogodzie (wiał też trochę wiatr od morza i to łagodziło upał). Sporo chodziliśmy, aby napawać się widokami, ludzie wokół leżeli i smażyli się, czemu nie mogliśmy się nadziwić, że to wytrzymują. Mnóstwo wszędzie turystów, ale obsługa bardzo grzeczna i uprzejma. Byliśmy na wycieczce, która zakończyła się oglądaniem zachodu słońca w Oia. Podobno to przepiękny widok, na którego oglądanie zjeżdżają się ludzie specjalnie z całego świata. Dziwiło to nas, bo każdego dnia nad wodą unosił się pas takiej mgiełki na horyzoncie i słońce nie weszło do morza, tylko do tej mgiełki. Wydaje się, że zachód słońca oglądany nad Bałtykiem jest bardziej spektakularny - no ale może o tym nie wiedzą, poza tym na Santorini pogoda jest pewna, a nad Bałtykiem czasem trudno o piękny dzień i zachodzące słońce.



Znowu obóz w Isolacci od 29 sty do 5 lut 2022

Po dwuletniej przerwie znowu pojechaliśmy na obóz z WKN do Isolacci we Włoszech , tylko z samą Milunią.

Było fantastycznie, ale najmniej śniegu z dotychczasowych wyjazdów. Na drogach sucho, śnieg jedynie na trasach w górach. Przez pierwsze 3 dni wiał wiatr, ale było słońce. Ostatnie dwa dni już bez wiatru - pełna lampa.

Zima 2020 - Isolaccia (12 - 15 II) i Andora (1 - 8 III)

Po fakcie okazało się, że wymykaliśmy się koronawirusowi, najpierw wyjeżdżając z północy Włoch przez Bergamo (byliśmy tam tylko 4 dni na wymianę z rodzicami na obozie WKN z Milunią), a potem z Andory (tu już nasze narty z RainbowTours) przez lotnisko w Barcelonie. Ale udało się :), a na nartach było fajnie, chociaż w Andorze przez pierwsze 3 dni była słaba pogoda, potem w czwartek, 5 III byliśmy na wycieczce we Francji (Carcassonne, Narbona i ostrygi nad brzegiem morza) - 3 godziny w jedną stronę przez góry. Ostatnie 2 dni w Andorze - Encamp (hotel Evenia Nivalis - świetne jedzenie) - były super.
Link do albumu.